środa, 31 lipca 2013

5 centymetrów na sekundę - recenzja

Dla kogo: dla wrażliwych
Kto zrobił: Makoto Shinkai
Motyw przewodni: miłość, tęsknota
Rok produkcji: 2007


5 centymetrów na sekundę to anime należące do gatunku dramatu i romansu. Tytuł ma swoją genezę w słowach, jakie są wypowiadane na początku filmu – jest to średnia prędkość, z jaką opadają kwiaty wiśni.

Fabuła jest raczej szczątkowa. Film składa się z trzech aktów, z których każdy odbywa się w innym miejscu i na innym etapie życiowym Takaki. Głównego bohatera poznajemy po raz pierwszy jako kilkunastoletniego chłopca. W szkole, do której uczęszcza, pojawia się Akari. Szybko się zaprzyjaźniają, a po krótkim czasie koleżeństwo zaczyna przeradzać się w zakochanie. Wkrótce oboje muszą przeprowadzić się do miast oddalonych o kilka godzin drogi. Od tej chwili nie widują się praktycznie nigdy, a cały ich kontakt ogranicza się do pisania listów. Mimo trudności, Takaki przez lata trwa w swoich nieszczęśliwych uczuciach wierząc, że Akari je odwzajemnia i kiedyś znów będą mogli często się widywać


Moja recenzja będzie tym razem krótka, bo właściwie nie ma o czym pisać. Akcja, o ile można ją tak nazwać, skupia się tylko i wyłącznie na nieszczęśliwych uczuciach. Cały film to praktycznie tylko nostalgiczne przemyślenia Takaki, co w pewnym momencie stało się dla mnie monotonne. Dzieje się niewiele (dla zobrazowania – na początku główny bohater przez około 15 minut trwania filmu jedzie pociągiem do miejscowości, gdzie mieszka Akari). Całość jest utrzymana w melancholijnym nastroju, z pewnością po obejrzeniu nie odejdziemy od ekranu z dobrym humorem. Nigdy nie widziałam drugiej animacji, której temat skupiał by się w aż takim stopniu na uczuciach głównego bohatera.

Czy więc warto obejrzeć 5 centymetrów na sekundę? Myślę, że zależy to głównie od gustu potencjalnego odbiorcy. Z pewnością fani przysłowiowych romansideł będą zachwyceni, natomiast osoby ceniące akcję ponad melancholię nic w tej animacji dla siebie nie znajdą. Ja raczej należę do tej drugiej grupy, więc wystawiam 4-, zastrzegając jednak, że może nie jest to w pełni obiektywna ocena.

-tlenka


Na początku mała uwaga: 5 centymetrów na sekundę nie jest bajką. Ze względu na swą tematykę jest to pozycja skierowana do, moim zdaniem, co najmniej nastolatków. Dzieło Shinkaia opowiada bowiem o trudnej, niespełnionej miłości bohaterów, przez co najlepiej odbiorą je osoby, które mają podobne doświadczenia. Fabuła jest bowiem skoncentrowana na przeżyciach i emocjach, rozwija się niespiesznie i właściwie bez wyraźnego kierunku.

Myślę, że odbiór tej animacji zależy w dużej mierze od widza, lub jego nastroju. Jest to historia pełna melancholii, w sam raz na zimny, deszczowy wieczór. Dla mnie jednak nieco naiwna i w pewnym momencie rozważania głównego bohatera „co by było gdyby” stają się męczące i nie skłaniają do własnych przemyśleń. Być może jestem już za stary, a może przeciwnie, zbyt młody, na takie historie, jednak oglądając 5 centymetrów nieraz przeszła mi przez głowę myśl, czy fabuła nie miała być tylko pretekstem do przedstawienia nam obrazów Shinkaia. Mało tu treści, a dużo formy.

Ale za to jakiej formy! Jest to jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie dane mi było obejrzeć na ekranie. Niesamowita dbałość o szczegóły, pięknie animowane postaci i charakterystyczna dla reżysera zabawa światłem tworzą zapierający dech w piersiach rezultat, który na długo zostaje w pamięci. Dodatkowo prezentowane obrazy idealnie wpasowują się w klimat opowieści, niejednokrotnie przywołując więcej emocji niż zwierzenia bohaterów.


Trudno jednoznacznie ocenić 5 centymetrów. Nie jest to produkcja, o której można napisać, że jest dobra, lub kiepska. Miałka historia nie wciąga, a pełna klimatu strona wizualna sprawia, że myśli dryfują w jakieś inne miejsce i czas, kiedy życie było prostsze, choć wydawało się strasznie trudne. Jeśli masz w sobie coś romantyka, lubisz się nieco pomęczyć psychicznie, lub chcesz po prostu podziwiać piękną stronę wizualną, polecam. Jeśli fakt, że prędkość opadania płatków wiśni wynosi 5 centymetrów na sekundę, porusza Cię w jakiś sposób, również polecam. W pozostałych przypadkach polecam nieco mniej, ale póki sam nie sprawdzisz, nie dowiesz się czy działa na Ciebie magia Shinkaia. Moja ocena to 4+.

-tlen

 Ocena końcowa: 4/6

Plusy:
- oprawa audiowizualna
- klimat 

Minusy:
- nuda

Podobne animacje:
The Garden of Words
Ziemia kiedyś nam obiecana
Szum morza
O dziewczynie skaczącej przez czas