Kto zrobił: Laika
Motyw przewodni: rasizm, nietolerancja, pokonywanie uprzedzeń
Rok produkcji: 2014
W jednym zdaniu: Familijna historia odziana w burtonowskie klimaty? Hmm…
Pudłaki są dziełem studia
Laika, które znamy z takich produkcji jak Koralina
czy Paranorman. Jeśli tytuły te nie
są nam obce możemy się mniej więcej domyślać, co czeka nas właśnie w Pudłakach. Pieczołowicie dopracowana
animacja poklatkowa i groteskowo-straszny klimat wyróżniały poprzednie animacje
Amerykanów i nie inaczej jest tym razem. Przenosimy się zatem do miasteczka
Cheesebridge, w którym podobno porywane są dzieci. Winą za te wydarzenia
obarczane są pudłaki – trollowate
stworzenia żyjące w tunelach pod miastem. Wkrótce poznajemy Eggsa – młodego
chłopca żyjącego wśród trolli i głównego bohatera całej historii.
Główną osią
fabuły jest konflikt pomiędzy ludźmi,
głównie Archibaldem Snatcherem, który zajmuje się zwalczaniem
szkodników, a tytułowymi pudłakami. Szybko odkrywamy, że stworki nie są wcale
tak złe, jak myślą ludzie i tylko uprzedzenia oraz nieporozumienia sprawiają,
że obie strony nie mogą żyć w harmonii. Opowieść rozwija się dość standardowo i
niestety nie zaskakuje ani treścią, ani formą. Można wręcz powiedzieć, że
momentami jest nudnawo i im dalej brniemy w film, tym bardziej utwierdzamy się
w przekonaniu, że to właśnie fabuła jest jego najsłabszym punktem. Jest to
nieco zaskakujące biorąc pod uwagę, że w Paranormanie
mieliśmy do czynienia z podobną tematyką i poradzono sobie z nią o wiele
sprawniej.
Zestawienie
gęstego i dość ponurego klimatu miasta z historią przeznaczoną raczej dla
młodszych widzów generuje dysonans, który dla niektórych może być nie do
przełknięcia. Dojrzały widz będzie dość obojętnie zagłębiał się w prezentowaną
opowieść, natomiast najmłodsi mogą się przestraszyć, bądź po prostu nie
zrozumieć groteskowego świata Pudłaków.
Jeśli jednak Twoje dziecko jest odporne na wzmianki o wysysaniu wnętrzności,
czy też potrafi spojrzeć na bohaterów nieco głębiej, niż przez pryzmat wyglądu,
to może się okazać, że Pudłaki przypadną
mu do gustu. Ja osobiście uważam, że lepszym krokiem byłoby bardziej
jednoznaczne określenie odbiorcy i pójście w stronę burtonowskich animacji lub
jej ugrzecznienie.
Oddając
jednak cesarzowi co cesarskie przejdźmy do zalet produkcji. Tutaj wielki ukłon
należy się animatorom za olbrzymią pracę, jaką wykonali tworząc ujęcia, które
znalazły się w Pudłakach. Jakość,
która zaskakiwała nas w poprzednich dziełach studia Laika powoli staje się
standardem i jest to bardzo przyjemne odczucie. Fantastyczny jest też klimat
miejsca, w którym toczy się właściwie cała akcja. Zarówno podziemne tunele
pełne skomplikowanych mechanizmów budowanych przez pudłaki jak i architektura
miasta są dopieszczone w każdym detalu, co sprawia, że z przyjemnością cieszymy
oczy każdym kadrem.
Czy oprawa
graficzna i gęsty klimat są w stanie przyćmić wady scenariusza i przeciętną
fabułę? Na to pytanie każdy będzie musiał odpowiedzieć sobie sam. Ja na Pudłakach bawiłem się całkiem nieźle,
głównie podziwiając stronę wizualną i chłonąc ciekawą atmosferę. Szkoda trochę,
że zabrakło tego błysku z Koraliny –
odniosłem przez to wrażenie, że zmarnowano nieco techniczną doskonałość
animacji.
-tlen
Ocena końcowa: 4+/6
Ocena końcowa: 4+/6
Plusy:
- oprawa
- klimat
- animacja
Minusy:
-
przeciętna historia
- średnio
ciekawi bohaterowie
Podobne animacje:
Paranorman
Koralina i tajemnicze drzwi
Gnijąca panna młoda
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz