wtorek, 27 stycznia 2015

Pudłaki (The Boxtrolls) - recenzja

Dla kogo: dla fanów animacji poklatkowej, dla starszych
Kto zrobił: Laika
Motyw przewodni: rasizm, nietolerancja, pokonywanie uprzedzeń
Rok produkcji: 2014

W jednym zdaniu: Familijna historia odziana w burtonowskie klimaty? Hmm…


Pudłaki są dziełem studia Laika, które znamy z takich produkcji jak Koralina czy Paranorman. Jeśli tytuły te nie są nam obce możemy się mniej więcej domyślać, co czeka nas właśnie w Pudłakach. Pieczołowicie dopracowana animacja poklatkowa i groteskowo-straszny klimat wyróżniały poprzednie animacje Amerykanów i nie inaczej jest tym razem. Przenosimy się zatem do miasteczka Cheesebridge, w którym podobno porywane są dzieci. Winą za te wydarzenia obarczane są pudłakitrollowate stworzenia żyjące w tunelach pod miastem. Wkrótce poznajemy Eggsa – młodego chłopca żyjącego wśród trolli i głównego bohatera całej historii.



Główną osią fabuły jest konflikt pomiędzy ludźmi,  głównie Archibaldem Snatcherem, który zajmuje się zwalczaniem szkodników, a tytułowymi pudłakami. Szybko odkrywamy, że stworki nie są wcale tak złe, jak myślą ludzie i tylko uprzedzenia oraz nieporozumienia sprawiają, że obie strony nie mogą żyć w harmonii. Opowieść rozwija się dość standardowo i niestety nie zaskakuje ani treścią, ani formą. Można wręcz powiedzieć, że momentami jest nudnawo i im dalej brniemy w film, tym bardziej utwierdzamy się w przekonaniu, że to właśnie fabuła jest jego najsłabszym punktem. Jest to nieco zaskakujące biorąc pod uwagę, że w Paranormanie mieliśmy do czynienia z podobną tematyką i poradzono sobie z nią o wiele sprawniej. 


Zestawienie gęstego i dość ponurego klimatu miasta z historią przeznaczoną raczej dla młodszych widzów generuje dysonans, który dla niektórych może być nie do przełknięcia. Dojrzały widz będzie dość obojętnie zagłębiał się w prezentowaną opowieść, natomiast najmłodsi mogą się przestraszyć, bądź po prostu nie zrozumieć groteskowego świata Pudłaków. Jeśli jednak Twoje dziecko jest odporne na wzmianki o wysysaniu wnętrzności, czy też potrafi spojrzeć na bohaterów nieco głębiej, niż przez pryzmat wyglądu, to może się okazać, że Pudłaki przypadną mu do gustu. Ja osobiście uważam, że lepszym krokiem byłoby bardziej jednoznaczne określenie odbiorcy i pójście w stronę burtonowskich animacji lub jej ugrzecznienie. 

Oddając jednak cesarzowi co cesarskie przejdźmy do zalet produkcji. Tutaj wielki ukłon należy się animatorom za olbrzymią pracę, jaką wykonali tworząc ujęcia, które znalazły się w Pudłakach. Jakość, która zaskakiwała nas w poprzednich dziełach studia Laika powoli staje się standardem i jest to bardzo przyjemne odczucie. Fantastyczny jest też klimat miejsca, w którym toczy się właściwie cała akcja. Zarówno podziemne tunele pełne skomplikowanych mechanizmów budowanych przez pudłaki jak i architektura miasta są dopieszczone w każdym detalu, co sprawia, że z przyjemnością cieszymy oczy każdym kadrem. 


Czy oprawa graficzna i gęsty klimat są w stanie przyćmić wady scenariusza i przeciętną fabułę? Na to pytanie każdy będzie musiał odpowiedzieć sobie sam. Ja na Pudłakach bawiłem się całkiem nieźle, głównie podziwiając stronę wizualną i chłonąc ciekawą atmosferę. Szkoda trochę, że zabrakło tego błysku z Koraliny – odniosłem przez to wrażenie, że zmarnowano nieco techniczną doskonałość animacji. 

-tlen 

Ocena końcowa: 4+/6

Plusy:
- oprawa
- klimat
- animacja 

Minusy:
- przeciętna historia
- średnio ciekawi bohaterowie

Podobne animacje:
Paranorman
Koralina i tajemnicze drzwi
Gnijąca panna młoda