Kto zrobił: Studio Ghibli
Motyw przewodni: przyjaźń, magia
Rok produkcji: 2010
Film opowiada historię maleńkich ludzi o wzroście
około 10 centymetrów. Arrietty razem z rodzicami
mieszkają pod podłogą domu znajdującego się na przedmieściach i utrzymują się z
podkradania rzeczy lokatorom, co sami nazywają pożyczaniem. Za wszelką cenę
starają się, aby mieszkańcy domu nie dowiedzieli się o ich istnieniu. Pewnego
dnia do domu przyjeżdża chorujący na serce i oczekujący na operację
kilkunastoletni chłopiec o imieniu Sho, który przebywając w ogrodzie
przypadkiem zauważa Arrietty. Od tego momentu próbuje się z nią skontaktować. Z
czasem udaje mu się zdobyć jej zaufanie, chociaż początkowo dziewczyna nie jest
chętna do rozmowy z nim. Nie chcę zdradzać zbyt wielu szczegółów, więc wspomnę
tylko, że wkrótce pożyczalscy wpadają w poważne kłopoty i przyjaźń zawiązana
pomiędzy Arrietty i Sho okazuje się niezbędna gdy próbują sobie z nimi poradzić.
Pierwszą rzeczą, jaka rzuciła mi się w oczy na
początku oglądania, jest ilość szczegółów w obrazie i animacja. Niewątpliwie
jest to jedna z ładniejszych bajek ‘rysowanych’ w tradycyjny sposób. Istotną
zaletą jest to, że fabuła jest oryginalna. Nie zdarzyło mi się wcześniej
obejrzeć niczego podobnego. Ponadto z pewnością film ma spore walory
edukacyjne, porusza kwestię przyjaźni i pomocy słabszej osobie. Akcja od
początku zaciekawia i wrażenie to utrzymuje się do końca oglądania. Co ciekawe,
mimo że bajki zwykle są w miarę przewidywalne, spodziewałam się innego
zakończenia. Nie potrafię do końca sprecyzować co mam na myśli, ale w filmie
jest coś, co sprawia, że wyjątkowo przyjemnie mi się go oglądało. Być może jest
to kwestia ciepłej atmosfery panującej w domu Arrietty i sposobu, w jaki
została ukazana znajomość Arrietty i Sho.
Podsumowując, moja ocena w skali szkolnej wynosi 5.0. Powodem, dla którego nie wystawiłabym oceny maksymalnej jest jedynie fakt, że widziałam już lepsze bajki, bo w przypadku tego filmu ciężko byłoby do czegoś się przyczepić.
-stała tlenka
Na początku muszę zaznaczyć, że w świecie japońskiej animacji stawiam dopiero pierwsze kroki. Zagłębiając się w świat Arrietty nie wiedziałem czego się spodziewać, więc zupełnie bez uprzedzeń czy oczekiwań z mojej strony pozwoliłem dać się zaskoczyć panom Miyazaki i Yonebayashi.
Pierwsze, co
przykuło moją uwagę, to wizualna strona animacji. Uderzyła mnie niesamowita
szczegółowość obrazu, piękna kreska i bajecznie kolorowane kadry. Bez
jakiejkolwiek przesady mogę powiedzieć, że jeśli chodzi o rysunek, jest to
bodaj najładniejsza animacja, jaką widziałem. Duży punkt dla studia Ghibli.
Przedstawiona
historia rozwija się subtelnie, ale wciąga od samego początku. I choć jest
prosta, co wcale nie jest wadą, to z czasem pojawiają się kolejne wątki,
zgrabnie wypełniające opowieść. Fabuła stanowi zamkniętą całość, a po
zakończeniu seansu ma się wrażenie, że przygoda trwała tylko chwilę i chciałoby
się więcej. Świat Arrietty jest nie tylko tajemniczy, ale absolutnie fascynujący.
Postaci to kolejny mocny punkt produkcji, są dobrze zarysowane, z potencjałem,
zwłaszcza główni bohaterowie.
Zaczyna mi
się nasuwać pytanie, czy Tajemniczy Świat Arrietty ma jakieś wady. Cóż,
właściwie to nie. Może muzyka, na którą zawsze zwracam uwagę, nie powala na
kolana, ale złego słowa nie mogę o niej powiedzieć. Stanowi dobre tło do
wydarzeń rozgrywających się na ekranie.
Komu więc
można polecić tę animację? Myślę, że niemal każdemu, o ile nie jesteście
nastawieni na wartką akcję i salwy śmiechu. Jeśli chcecie obejrzeć śliczną i
mądrą bajkę, dla osoby w każdym wieku - serdecznie polecam.
Moja ocena
to 5.
-stały tlen
Ocena końcowa: 5/6
Plusy:
- ładna kreska, a zwłaszcza tła
- walory edukacyjne
- ciekawa historia
Plusy:
- ładna kreska, a zwłaszcza tła
- walory edukacyjne
- ciekawa historia
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz