czwartek, 20 sierpnia 2015

W głowie się nie mieści (Inside Out) - recenzja

Dla kogo: dla wszystkich
Kto zrobił: Pixar
Motyw przewodni: dorastanie, rodzina
Rok produkcji: 2015
W jednym zdaniu: Powrót Pixara do najwyższej formy.


Czy będąc dziećmi zastanawialiście się co tak naprawdę dzieje się w Waszych głowach? Ciekawą wizję znajdziemy w najnowszej animacji Pixara i Disneya pod tytułem W głowie się nie mieści. Film pozwala spojrzeć w głąb umysłu jedenastoletniej Riley, ukazując jak w nowej sytuacji życiowej ewoluuje psychika bohaterki. Wszystko odbywa się przy pomocy mieszkających tam pięciu emocji, przedstawionych jako małe postaci.

Umysłem Riley zarządzają Radość, Smutek, Gniew, Strach i Odraza. Wszystkie przesiadują w centrum dowodzenia w głowie dziewczynki, kształtując jej osobowość i magazynując wspomnienia w postaci różnokolorowych kul. Wiodącą rolę odgrywa Radość, która ze wszystkich sił usiłuje nie dopuścić Smutku do głosu. Emocjom często trudno się ze sobą porozumieć, a problem potęguje się, gdy dowiadują się o przeprowadzce nastolatki do innego miasta. Na domiar złego zbieg okoliczności sprawia, że Radość i Smutek wydostają się z centrum dowodzenia do innych rejonów mózgu, co potęguje kłopoty Riley z adaptacją do nowego środowiska.


Jednym z największych plusów filmu jest oryginalna fabuła. Wprawdzie koncepcja istnienia małych ludzików wewnątrz ludzkiej głowy pojawiał się już wcześniej na przykład w Było sobie życie, jednak nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek była wykorzystana w taki sposób. Pomysłowe przedstawienie wnętrza mózgu, wyspy osobowości, fabryka snów czy pamięć długotrwała w postaci półek wypełnionych kolorowymi kulami dodają animacji niepowtarzalnego uroku. Zachowania Riley wywołane sprzeczkami emocji są dokładnie takie, jakich należałoby się spodziewać po dorastającej nastolatce, dzięki czemu jej psychika sprawia wrażenie naturalnej. Na tym polu twórcom udało się osiągnąć idealne zgranie między rzeczywistością a fikcją.  Akcja zaciekawi zarówno dorosłych, jak i najmłodszych widzów.


W animacji nie brakuje poczucia humoru. Głównie opiera się ono na sprzeczkach między emocjami i ich odzwierciedleniu w reakcjach dziewczynki na napotykające ją problemy. Dodatkowego smaku nadają momenty, kiedy swoje pięć minut w filmie mają emocje znajdujące się w głowach innych bohaterów, w tym jej rodziców. W zabawne sytuacje, przeplatane także i z melancholijnymi  chwilami, obfituje podróż powrotna Radości i Smutku do centrum dowodzenia, podczas której spotykają między innymi postaci wykreowane w wyobraźni Raili. Równocześnie solidnej porcji rozrywki dostarczają Odraza, Gniew i Strach, bezskutecznie próbując zapanować nad sytuacją. 


Myślę, że po takim opisie nie muszę nawet wspominać o edukacyjnych walorach filmu, wyraźnie w nim zaakcentowanych. Życiową lekcję dostaje nie tylko Riley, ale przede wszystkim pięciu bohaterów w jej głowie. Radość i Smutek sporo się od siebie uczą kiedy wspólnie usiłują naprawiać popełnione błędy i przekonują się o swojej wzajemnej, niedocenianej dotąd wartości. Animacja doskonale ukazuje, jak rozwija się osobowość dziewczynki.

Podsumowując, W głowie się nie mieści to najlepsza jak dotąd obejrzana przeze mnie animacja z bieżącego roku. Znajdziemy tu wszystko, czego potrzeba dobrej bajce: oryginalną historię, ciekawych bohaterów, dopracowaną stronę audiowizualną, poczucie humoru i przesłanie edukacyjne. Polecam jako pozycję obowiązkową. 

- tlenka


Ocena końcowa: 5,5/6

Plusy:
- oryginalna historia
- ciekawi bohaterowie
- idealne i naturalne zgranie pomiędzy decyzjami emocji w głowie Riley a a zachowaniem bohaterki
- mądry morał
- parę zabawnych momentów



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz